Tym razem pod lupę bierzemy podkład z Bell matująco-kryjący z aloesem, o którym już od jakiegoś czasu jest głośno. Postanowiłam sama go przetestować bo przyznam słyszałam dobre opinię i mnie zaintrygował.
"Zaawansowana technologicznie formuła fluidu zapewnia trwały, matowy makijaż przez wiele godzin. Specjalnie dobrana mieszanka pigmentów pozwala ukryć przebarwienia i niedoskonałości skóry, zachowując przy tym naturalny wygląd, bez efektu maski. Dobroczynne działanie aloesu sprawia, że skóra jest aksamitnie gładka, dobrze nawilżona i zregenerowana. Zawiera witaminę C i E oraz naturalny filtr UVB."
Skład:
+ dopasowuje się w kolor skóry
+ dość ładnie zakrywa niedoskonałości
+ niska cena
+ nie przesusza
+ jasne odcienie (dla mnie to duży plus bo mam bardzo jasną karnację a wiele firm nie ma w swojej ofercie bardzo jasnych odcieni)
+ mat utrzymuje się około 6h przy przypudrowaniu cały dzień
+ nie wysusza
+ wydajny
+ nie ściera się
+ dość rzadka konsystencja
+ nie tworzy efektu sztucznej maski
- jedynym minusem jest to że jeśli mamy mocno przesuszona skórę on to podkreśli, nie bardzo ale jednak podkreśla
Na ręce mam bezpośrednio z tubki podkład a pod nim rozsmarowany i wchłonięty w rękę, więc możecie zobaczyć jaki kolorek nam robi.
Zachęcam was do udostępniania moich postów, bloga oraz polubienie go wtedy na bieżąco będzie informowani o kolejnych wpisach:)
Dostępność: Biedronka, Natura
Pojemność: 30g
Cena: 5.99 - 15.99 zł
ciekawy produkt, musze się za nim rozejrzeć
OdpowiedzUsuńZa taką cenę warto wypróbować :)
OdpowiedzUsuń